sobota, 6 czerwca 2015

[1x1] The worst day of my life



 *W momencie rozpoczęcia wszyscy bohaterowie mają po 9 lat*

-Tak Kim! Jestem z ciebie taki dumny! - zawołał mężczyzna do małej dziewczynki.
Byli do siebie bardzo podobni. Oboje mieli blond włosy oraz jasną skórę, identyczne ułożenie oczu czy nosa. Jedyna różnica między nimi to oczy - mężczyzna miał bardzo niebieskie, wręcz błękitne oczy. Dziewczynki natomiast miały złoto-brązową barwę, które odziedziczyła po mamie.
A kim była ta dziewczyna wraz z jej ojcem? Oto Kimberly Crawford i jej tata, Peter.
Byli oni dla siebie wszystkim, bo mieli tylko siebie. Co prawda była jeszcze siostra Petera, Lily. Ale ona wyprowadziła się ponad 15 lat temu na drugi koniec kraju, a dokładniej do Kalifornii.
Ona i jej brat nie widzieli się od lat, ostatni raz był w Święta, ponad 10 lat temu.
Od tego czasu wiele się zmieniło, przede wszystkim Peterowi urodziła się córeczka, co do Lily - ona urodziła syna. To są jedyne fakty jakie wiedzieli o sobie, odkąd Lily się wyprowadziła. Nie utrzymywała kontaktu z rodziną, zupełnie jakby chciała się od nich odciąć, jakby byli dla niej problemem, obiektem wstydu.
              
 
-Tak Kim! Jestem z ciebie taki dumny! - zawołał mężczyzna do małej dziewczynki. Był z niej dumny jak jeszcze nigdy. Bo oto właśnie jego mała księżniczka zajęła pierwsze miejsce w zawodach karate. I to nie byle jakich, a krajowych. Transmisja na żywo, wielkie reflektory, mnóstwo ludzi przybył na ten turniej, nawet z drugiego końca świata.
Można było powiedzieć, że teraz o Kimberly Crawford dowiedział się cały świat, a dzięki jej zwycięstwu stała się bardzo popularna.
Pewnie ten fakt zachwyciłby nie jedno dziecko, a tym bardziej dziewczynkę. Jednakże to była Kimberly. Została wychowana przez ojca z pokorą i poszanowaniem dla drugiego człowieka, nigdy się nie wywyższała, nie robiła z siebie gwiazdy, mimo że stawała się z dnia na dzień coraz bardziej rozpoznawalna, wręcz popularna.
Dla niej liczyła się tylko jedna opinia, jej ojca i najlepszego przyjaciela. To właśnie jego uśmiech był dla niej najlepszą nagrodą. A gdy widziała smutek w jego oczach, starała się być jeszcze lepszą, osiągnąć więcej niż ktokolwiek śmiałby przypuszczać. Właśnie dlatego zaczęła uczęszczać na zajęcia z karate, by udowodnić każdemu kto w nią wątpił, że się myli. Udowodnić, że dziewczyna może robić wszystko.
Bardzo mądre i niezwykle dojrzałe postanowienie jak na 7-latkę, prawda?
Ale dziś nie musiała niczego udowadniać, w końcu udało jej się dotrzeć do celu, do którego dążyła 2 lata. Robiła postępy jak mało kto i jej sensei był z niej bardzo dumny, chyba tylko bardziej dumny był jej tata.
Peter chciał dla jego księżniczki jak najlepiej, nigdy jej niczego nie odmawiał, ale jej nie rozpuścił. Była ona idealnie zrównoważona pod tym względem.
Pewnie myślicie, że Kimberly jest jedną z tych bardzo śmiałych, towarzyskich i charyzmatycznych dziewczyn? I macie rację. Dziewczynka potrafi porwać tłum, oczarowuje każdego kto tylko spędzi z nią chwilę. Taka właśnie już jest. Jest po prostu sobą.


Kim leżała na łóżku z swoim tatą, który czytał jej "Kopciuszka". To była jej ulubiona bajka, w sumie jedyna jaką lubiła.  
-Tato, czy myślisz, że Kopciuszek marzyła kiedyś o znalezieniu księcia i o tym, że będzie mieszkać w zamku? - spytała dziewczynka 
-Nie wiem, skarbie. Możliwe, że nie marzyła o czymś takim. Prawdopodobnie marzyła o tym, że pewnego dnia spotka mężczyznę, który nie koniecznie musiałby być księciem, ale byłby księciem dla niej samej a ona dla niego księżniczką. 
-Czyli warto marzyć? 
-Oczywiście, że tak. To właśnie marzenia napędzają twoje czyny.  
Gdyby nie one, do niczego nigdy byśmy nie dążyli, nie mieli żadnych celów w życiu. Pamiętaj o tym, że często wszystkie wskazówki jakie są ważne w życiu, często są gdzieś ukryte. Na przykład ta książka -tu delikatnie zamknął książkę i położył na niej rękę- mówi jasno, by nie pozwolić nikomu sterować twoim życiem, by być szczęśliwym, cieszyć się chwilą.  
-Masz rację tato. - powiedziała dziewczynka po czym mocno wtuliła się w swojego tatę 


Leżeli tak przez dłuższą chwilę. Ojciec i córka, mocno się w siebie wtulając. Właśnie podczas takich chwil odczuwali, jak bardzo się potrzebują i kochają. Ile dla siebie znaczą i jak bardzo brakowałoby jednemu drugiej osoby, gdyby nagle zniknęła.
Nagle ich dom zaczął się trząść, dosłownie rozpadał się na kawałki. Peter pochwycił Kim w ramiona i wybiegł z nią z mieszkania. Wtedy usłyszał płacz małego dziecka oraz jego rodziców, to byli ich sąsiedzi. Peter postawił Kim na ziemi i szybko uklęknął przy niej. 
-Idź! - zawołała Kim do taty
-Biegnij na zewnątrz i zaczekaj na mnie tam. Ale nie bądź za blisko budynku. Kocham Cię. - odpowiedział jej tata zanim pobiegł pomóc sąsiadom
Ostatnie słowa jakie do siebie powiedzieli to było "Kocham Cię" a ostatni gest to rozłączenie rąk, które do tej pory mocno ściskali. Po tym rozstali się.

http://amycz.tumblr.com/

Kim zgodnie z poleceniem taty wybiegła z budynku i oddaliła się jak najbardziej, jednak nie na tyle, by nie ujrzeć Petera, kiedy wyjdzie z budynku. Jednak to się nie stało kiedy tego się spodziewała.
Czekała i czekała. Wtedy pojawiła się policja, każdego kogo zastała przed budynkiem zabierała do radiowozu. Z Kim stało się to samo, mimo że błagała, krzyczała i wyrywała się, również została zabrana. Nikt nie chciał słuchać o tym, że tam, w tym budynku został jej przyjaciel, jej tatuś. 

-Kim...
-Kimberly - blondynka szybko poprawiła kobietę
-Dobrze. Kimberly, wiem że to może być dla ciebie trudne, ale może opowiesz mi co się stało tamtej nocy, kiedy ... -kobieta zawahała się na chwilę - kiedy było trzęsienie ziemi?
Dziewczynka zamyśliła się na chwilę, jej oczy spowiła delikatna mgła, zupełnie jakby odpłynęła. I w sumie tak się stało, wróciła ona do najgorszego dnia jej życia.
-Tata i ja leżeliśmy w moim łóżku. Tatuś jak zawsze czytał mi bajkę na dobranoc, wtedy akurat była to historia Kopciuszka. Bardzo lubię tą bajkę, opowiada ona o spełnianiu marzeń i dążeniu do wyznaczonego sobie celu. - psycholog, bo to właśnie z nią rozmawiała Kimberly, chciała już przerwać jej i poprosić, żeby opowiedziała o tamtej nocy, jednak coś ją powstrzymało - Potem mocno wtuliłam się w tatę i leżeliśmy tak długo, nie wiem ile, może godzinę, może dłużej. Wtedy właśnie zaczęło się trzęsienie ziemi. Miałam wybiec z budynku razem z tatą, ale usłyszeliśmy płacz dziecka i krzyki rodziców. Zawołałam, żeby tata biegł im pomóc. Rozstaliśmy się. Ja wybiegłam tak szybko jak tylko mogłam z budynku i się oddaliłam od niego, a tata został w środku. Myślałam, że zaraz przyjdzie, ale tak się nie stało. Wtedy właśnie przyjechała policja.
-Kimberly, przykro mi. Nie wyobrażam sobie jaki to ból stracić tatę.
-Ja nie straciłam tylko taty. - dziewczynka spojrzała z wielkim przejęciem i dojrzałością w oczach na kobietę - Ja straciłam jeszcze najlepszego przyjaciela. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz